wtorek, 9 stycznia 2018

Inni mieszkańcy ziemi wyszkowskiej wlaczący w wojnie z bolszewikami 1919-1921 r.

  
   
   Przez 50 lat PRL-u wszelkie ślady polskiego zwycięstwa w 1920 r. były niszczone i zacierane, głównie przez Urząd Bezpieczeństwa, a następnie Służbę Bezpieczeństwa. Ludzie związani z tamtymi wydarzeniami byli obserwowani, a za rozmowy na ten temat mogli trafić do więzienia. Mimo tego przetrwała część informacji o mieszkańcach ziemi wyszkowskiej pomordowanych w tej wojnie. W tym miejscu przytoczymy kilku bohaterów tamtego  okresu:  


Karpiński Ignacy 
(stoi po lewej) - mieszkaniec Wyszkowa, żołnierz, walczący w wojnie
polsko-bolszewickiej.










Kulesza Leon 
(stoi po prawej) 
- ur. w Dębienicy 
gm. Długosiodło, 
członek Polskiej
Organizacji Wojskowej 
(POW). W czasie wojny 
był Komisji Gospodarczej   Sztabu Dowództwa Dywizji Ochotniczej w stopniu sierżanta, odznaczony 
Medalem Niepodległości. 
Po wojnie dyrektor 
szkoły w Porębie.





Kozon Władysław (stoi
po lewej) - służył
w 1 Dywizji Piechoty,
w obsłudze karabinu
maszynowego, brał
udział w Bitwie
Niemeńskiej(wrzesień,
październik 1920r.),
oznaczony Krzyżem
Walecznych. 







Morawski  Władysław  
- urodzony w Chorchosach
gm. Długosiodło, służył 
w 1 Pułku Legionowym
Artylerii Ciężkiej, 
brał udział w walkach
z bolszewikami wiosną
1919 r. w okolicach Lidy
i w Wilnie, a zimą 1919 r. 
w Dźwińsku, w maju 1920 r.
na  Dnieprem i wiosną 
1920 r. ponownie w Wilnie.




Eychler Hipolit Bolesław 
- ppor. członek komendy POW 
w Wyszkowie. Brał udział 
w wojnie polsko-bolszewickiej 
w stopniu podchorążego. Służył
w 32 Pułku Piechoty jako
ochotnik, w latach 1920-1921
w 18 i 8 Pułku Artylerii Polowej. Zamordowany w Katyniu.





Haczyński Wacław - urodzony w    Brańszczyku 
w 1894 r. Od 1919 r. walczył    na   froncie litewsko-białoruskim. W 1920 r. brał  udział 
w walkach pod Starymi Krukami i Polakami, na Dźwiną, a także w szarży  pod  Perepczycami. 
W październiku 1920 r. w  stopniu rotmistrza przeszedł do rezerwy.   Odznaczony   orderem Virtuti  Militari  V  klasy,    a      także pięciokrotnie  Krzyżem  Walecznych i Krzyżem Niepodległości.    Zamordowany  w   Katyniu.



Kulasiński Stanisław 
- urodzony w 1898 roku 
w Trzciance, uczestnik 
wojny 1919 - 1921  r.       Zamordowany w Kalininie
(Twerze), pochowany 
w Miednoje.





Millbrand Zygmunt 
- por. urodzony w Wyszkowie,  
od lutego 1919 r.
w Pułku Ułanów 1 Dywizji
Jazdy (późniejszy  14 Pułk
Ułanów Jazłowieckich). 
W 1922 r. zwolniony do
rezerwy. Zamordowany przez
NKWD w uroczysku Kozie Góry
nad Dnieprem w 1940r.



Pieńkos Antoni 
- urodzony w 1899 roku 
w Udrzynku, w latach
1919-1921 odbywał służbę wojskową w Modlinie.
Walczył w obronie
Warszawy w sierpniu
1920 r.





Pawlak Aleksander  
- ur. w 1900 roku 
w Wyszkowie, brał udział najprawdopodobniej 
w Bitwie Niemeńskiej.













Piórkowski Franciszek 
- urodził się w 1896 r.
w Białymbłocie. W 1919 r.
jako kapral otrzymał
przydział  do żandarmerii.
Na początku 1920 r. został wysłany do służby na
pograniczu północno
- wschodnim, skąd
w lipcu, wskutek działań
Armii Czerwonej, jego oddział został odcięty od polskiego wojska i wycofał się do granicy pruskiej.
W sierpniu 1920 r. bronił Warszawy.


Knobel Andrzej "...Cieszy mnie bardzo  projekt zorganizowania Muzeum 1920 roku w Wyszkowie. Niestety nie dysponuję żadnymi pamiątkami, poza zdjęciem Ojca
w mundurze żołnierza z 1920 roku. Wiem również, że Ojciec był ranny pod Kijowem. Doskonale natomiast pamiętam, jak Ojciec mnie i brata, jako młodych chłopców, sadzał sobie na kolana i uczył nas z dużą cierpliwością piosenek legionowych..."
Tak do Komitetu na rzecz Utworzenia Muzeum 1920 roku napisał mieszkający w Kanadzie Zdzisław Knobel - syn Andrzeja (na zdjęciu, który brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r.


Tu przedstawiamy naszych własnych bohaterów, którzy odnalezieni zostali w rodzinnych kronikach:


Podczas jednej z wielu rozmów, w moim domu na temat wojny polsko-bolszewickiej (o której której właśnie pisałam bloga), prababcia wspomniała o wuju mojego pradziadka, który walczył z bolszewikami w 1920 r. w armii Hallera. Zaciekawiona tą historią postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat. Udałam się więc do domu mojej prababci, gdzie przeglądając rodzinne pamiątki natknęłam się na zdjęcie młodego chłopaka w mundurze. Okazało się, że to o nim była mowa i już wiedziałam, że muszę o tym napisać. Był bardzo odważnym i dzielnym człowiekiem walczącym również w II wojnie światowej. Większość życia spędził poza granicami kraju, dlatego rodzina posiada tak niewiele informacji o nim. Do domu wrócił jako starszy człowiek. Zmarł w Wólce Grochowej. Nazywał się Aleksander Skrzydlak i był moim dalekim krewnym, z którego jestem bardzo dumna. Urodził się ok. 1900 r. Służył w Armii Ochotniczej pod dowództwem gen. Józefa Hallera w wojnie polsko-bolszewickiej. Informacje uzyskane od rodziny Orłowskich. Laura Karłowicz



Podczas realizacji projektu edukacyjnego, którym jest ten blog    przeprowadziłam   rozmowy z członkami mojej rodziny, w celu poszerzenia swojej  wiedzy na temat wojny polsko-bolszewickiej na  terenie  ziemi  wyszkowskiej. W trakcie jednej z nich moja babcia opowiedziała historię swojego dziadka Józefa Borkowskiego syna Józefa, ur. 1897 r. w Sitnie, gm. Wyszków. Mój prapradziadek walczył w wojnie z bolszewikami. Został ranny w brzuch i cudem ocalał. Babcia i jej rodzeństwo wielokrotnie słyszeli opowieści swojego  dziadka  Józefa  o   jego    pobycie
w szpitalu i przekonaniu, że umrze na skutek odniesionych ran oraz choroby tyfus, na którą zapadł. Wspominał on, że był kilkakrotnie przenoszony z łóżka na łóżko, coraz bliżej kostnicy. W tym okresie jako bardzo młody chłopak zupełnie osiwiał. Jego przyszła żona Władysława nigdy nie widziała innego koloru włosów, jak te zupełnie białe. Prapradziadek Józef został dwukrotnie odznaczony za udział w wojnie z bolszewikami, w tym przez Józefa Piłsudskiego za uratowanie oficera polskiego w Kijowie. Z relacji babci i jej  rodzeństwa wynika, że w okresie, kiedy w Polsce panował komunizm, jej dziadek musiał ukrywać fakt, że walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Być może dlatego nikt z rodziny nie zachował odznaczeń, które otrzymał. Najprawdopodobniej uległy  one   zniszczeniu   podczas   pożaru. Mój  prapradziadek   jest  dla   mnie   takim
nieznanym bohaterem. Poznając jego historię i opisując na tym blogu chciałam by o nim nie zapomniano. Dla mnie to zaszczyt mieć takiego przodka. Informacje uzyskane od rodziny Borkowskich,  Aranowskich   i Garbarczyków. Maja Falba 

  



3 komentarze:

  1. To bardzo wzruszający moment, gdy możesz przeczytać o swoim przodku, który już nigdy nie zostanie zapomniany. Jestem wdzięczny za tę chwilę i pełny uznania dla tak młodych pasjonatek historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dużo bardzo ciekawych wpisów jest na tym blogu według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten artykuł bardzo mi się podoba i na pewno w przyszłości bardziej tym się zainteresuje.Taki jestem i się nigdy nie zmienię.

    OdpowiedzUsuń